Giełda
Jeśli kiedykolwiek kupowałeś ETF-a, to wiesz, że wybór funduszu to dopiero połowa zabawy. Druga – mniej oczywista – to wybór waluty, w której inwestujesz. PLN, EUR, USD – każdy z tych wyborów niesie za sobą inne ryzyka i opłaty. A jeśli myślisz: „Wezmę ten, który ma najlepszy wykres” – spokojnie, zaraz przejdziemy do tego, dlaczego to może być kosztowna pułapka.
W tym artykule prześwietlamy, jak waluta notowania ETF-a wpływa na wyniki inwestycji, czy warto inwestować przez konto w euro, i co wybrać w 2025 roku – szczególnie jeśli działasz z Polski.
Na początek warto rozróżnić trzy pojęcia, które często się mieszają:
To niepozorne trio może realnie wpłynąć na Twój wynik. Przykład z życia: jeśli kupujesz ETF na S&P 500 notowany w euro (np. iShares CSPX), to fundusz inwestuje w amerykańskie akcje (USD), ale Ty płacisz za niego w euro, mając konto w złotówkach. Co to oznacza? Trzy waluty, trzy możliwe źródła ryzyka przewalutowania.
Załóżmy, że S&P 500 w danym roku rośnie o 10%, ale dolar traci do euro 5%, a złoty umacnia się wobec euro o kolejne 5%. Efekt? Twój wynik netto może być bliski… zera. Nawet jeśli ETF sam w sobie radził sobie świetnie.
📉 Rok 2022: S&P 500 spadał, ale dolar się umacniał – polscy inwestorzy notowali znacznie mniejsze straty (albo nawet zyski), niż pokazują wykresy indeksu w USD.
📈 Rok 2023: odwrotna sytuacja – indeks w górę, ale słabszy dolar sprawił, że wyniki w PLN były znacznie niższe.
Wniosek? Waluta ma znaczenie – i to często większe niż opłaty za zarządzanie.
Zacznijmy lokalnie. Coraz więcej inwestorów z Polski sięga po ETF-y notowane w złotówkach – przede wszystkim te z oferty Beta Securities i AgioFunds, dostępne na GPW (np. Beta ETF WIG20TR, Beta ETF SP500, mWIG40TR, TBSP). To wygodne rozwiązanie, szczególnie dla początkujących. Ale czy na pewno najlepsze?
✔️ Brak ryzyka przewalutowania – kupujesz i sprzedajesz w tej samej walucie, w której zarabiasz.
✔️ Proste rozliczenie z fiskusem – zysk liczony w złotych, bez komplikacji przy rozliczeniu PIT-38.
✔️ Brak opłat za przewalutowanie – szczególnie przy korzystaniu z brokerów, którzy nie oferują kont walutowych.
Przykład: kupując Beta ETF SP500 na GPW, nie musisz się martwić o EUR ani USD – rozliczenie jest czysto złotówkowe.
❌ Mały wybór funduszy – w porównaniu do oferty zagranicznej, GPW to tylko kilkanaście ETF-ów, z czego większość to indeksy krajowe lub S&P 500.
❌ Niska płynność – niewielki obrót na niektórych ETF-ach oznacza większe spready i problemy z realizacją zleceń po dobrej cenie.
❌ Brak dywersyfikacji geograficznej i sektorowej – nie znajdziesz tu np. ETF-ów na złoto, AI, energię odnawialną czy obligacje korporacyjne.
📌 Nawet jeśli ETF notowany jest w PLN, może mieć ekspozycję na aktywa w USD – więc całkowicie wolni od ryzyka walutowego i tak nie jesteśmy.
Dla wielu polskich inwestorów ETF-y notowane w euro to dziś najpopularniejszy wybór. Dlaczego? Bo są łatwo dostępne u europejskich brokerów, mają przyzwoitą płynność i szeroką ofertę. I choć euro to nie nasza waluta narodowa, to w kontekście ETF-ów może być... mniejszym złem.
Większość z nich jest zarejestrowana w Irlandii lub Luksemburgu, notowana na XETRZE (Niemcy) lub Euronext, i choć denominowane w EUR – często inwestują w aktywa w USD.
✔️ Lepszt dostęp – DEGIRO, XTB, Bossa, mBank – praktycznie każdy broker oferuje dziś ETF-y w EUR.
✔️ Płynność i szeroka oferta – tysiące funduszy tematycznych, sektorowych, geograficznych.
✔️ Niższe koszty zarządzania – np. CSPX ma TER na poziomie 0,07%.
❌ Ukryte ryzyko walutowe – ETF notowany w EUR może inwestować w USA, czyli zyski i straty zależą od kursu USD/EUR.
❌ Konieczność przewalutowania przy zakupie – jeśli masz konto w PLN, Twój broker przewalutuje środki na EUR (czasem z ukrytymi opłatami).
❌ Dodatkowe ryzyko EUR/PLN – czyli efekt domina: dolar osłabia się do euro, euro do złotówki… i Twój zysk znika.
ETF CSPX (EUR) vs VUSA (USD) – oba śledzą S&P 500, ale CSPX jest notowany w euro i nie wypłaca dywidend, tylko je reinwestuje (akumulacja). Z punktu widzenia polskiego inwestora to może być korzystniejsze podatkowo – ale efekt walutowy może zaskoczyć.
📊 W 2023 CSPX urósł o 17%, ale dla inwestora z Polski, który kupował za złotówki, realny zysk mógł wynieść tylko 10–12% – wszystko przez zmiany kursowe.
👉 Zobacz porównanie ETF-ów: ETF-y akumulacyjne a dystrybucyjne
Jeśli ETF-y w EUR to złoty środek, to ETF-y w USD to… pełna paleta barw. To właśnie w Stanach znajdziesz najtańsze, najstarsze i najbardziej płynne fundusze na świecie – od ETF-ów na S&P 500 po ETF-y na wodór, AI czy obligacje. Ale jest pewien problem: większość z nich nie jest dostępna dla detalicznych inwestorów z UE.
Bo obowiązuje unijna regulacja PRIIPs. W skrócie: ETF-y notowane w USA nie mają wymaganych dokumentów informacyjnych (KID), więc są blokowane przez większość europejskich brokerów.
Wyjątek?
✅ Brokerzy tacy jak Interactive Brokers, którzy pozwalają kupować amerykańskie ETF-y po złożeniu odpowiedniego oświadczenia o byciu inwestorem doświadczonym.
Inwestowanie w produkty finansowe wiąże się z pewnym poziomem ryzyka.
✔️ Niska opłata za zarządzanie (TER) – SPY, VTI, QQQ, IEMG – wszystko za grosze (czasem 0,03%).
✔️ Ogromna różnorodność funduszy – setki ETF-ów na niszowe branże, strategie smart beta, obligacje o różnym terminie wykupu.
✔️ Duża płynność i stabilność cenowa – różnice między ceną kupna i sprzedaży są minimalne.
❌ Wysoka stawka podatku od dywidend – 30% u źródła (chyba że masz konto w USA lub złożysz formularz W-8BEN).
❌ Podwójne przewalutowanie – z PLN do USD przy zakupie i z USD do PLN przy sprzedaży = często ukryte koszty.
❌ Brak pełnej zgodności z przepisami UE – ryzyko, że broker odmówi dostępu lub zablokuje zakup w przyszłości.
📌 Warto wiedzieć: ETF-y notowane w USD nie są automatycznie „lepsze” – po prostu inaczej się je rozlicza i trudniej do nich dotrzeć z UE.
Zastanawiasz się, w jakiej walucie kupić ETF-a – ale zapominasz, że broker i jego prowizje też chcą zarobić. Nawet jeśli wybierzesz fundusz notowany w EUR lub USD, Twój wynik może ucierpieć… przez to, że masz konto w złotówkach.
Jeśli Twój broker działa tylko w PLN (np. większość polskich domów maklerskich), to każda transakcja na ETF-ie w innej walucie wiąże się z przewalutowaniem. Brzmi niewinnie, ale:
Przykład: kupujesz ETF w EUR za 10 000 zł. Broker przewalutowuje po kursie, który daje mu 2% marży. Potem sprzedajesz – znów tracisz 2%. Efekt? 4% zysku znika, zanim ETF urośnie.
Niektórzy brokerzy oferują konta w EUR lub USD:
Jeśli inwestujesz regularnie za granicą – konto walutowe się opłaca. Szczególnie gdy planujesz większe kwoty lub częstą rotację ETF-ów.
Niektórzy inwestorzy wymieniają walutę w Revolucie lub kantorze internetowym i przelewają środki na konto brokerskie w EUR. To sposób, by ominąć wysokie kursy bankowe – choć trzeba sprawdzić, czy broker przyjmie przelew zewnętrzny.
👉 Zobacz opinie o Revolut
Nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi – wszystko zależy od Twojego brokera, strategii inwestycyjnej, poziomu zaawansowania i tego, jak czujesz się z ryzykiem walutowym. Ale możemy wyciągnąć kilka praktycznych wniosków:
Postaw na ETF-y w PLN – najprostsze rozwiązanie bez przewalutowań. Idealne na IKE/IKZE, dla początkujących i tych, którzy chcą mieć wszystko w jednym miejscu.
EUR to najbardziej optymalna waluta – duża oferta ETF-ów, relatywnie niskie ryzyko walutowe (EUR/PLN), łatwa dostępność i często lepsze warunki podatkowe.
Możesz sięgnąć po ETF-y notowane w USD, ale tylko jeśli wiesz, co robisz – ryzyko podatkowe i walutowe może zjeść Twoje zyski szybciej niż spadek indeksu.
Wreszcie, waluta nie jest tylko kwestią techniczną. Stanowi ona realne ryzyko i koszt, który może zadecydować o tym, czy Twój 10-procentowy zysk wyniesie 8%, 5% czy… 0%. Przed kliknięciem „kup” sprawdź nie tylko wykres ETF, ale także walutę, w której denominowane jest Twoje konto.
Szukasz brokera? Sprawdź nasze rekomendacje
Inwestowanie w produkty finansowe wiąże się z pewnym poziomem ryzyka.
Inwestowanie wiąże się z ryzykiem utraty środków.
71% rachunków detalicznych CFD odnotowuje straty.