Giełda
W maju 2025 roku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła główną stopę referencyjną z 5,75% do 5,25%. To pierwsza taka decyzja od ponad roku - i bardzo wyczekiwana przez kredytobiorców, którzy od miesięcy liczyli na jakąkolwiek ulgę w portfelu. Obniżka to odpowiedź na spadającą inflację, ale też znak, że gospodarka potrzebuje bodźca. W tym artykule rozbieramy temat na czynniki pierwsze: co dokładnie oznacza ta decyzja, jak wpłynie na Twoje raty, oszczędności i stopy procentowe w Polsce, co prognozują ekonomiści i czy możemy spodziewać się kolejnych ruchów RPP.
Zacznijmy od podstaw: czym właściwie są stopy procentowe? Krótko mówiąc, to koszt pieniądza. Dokładniej - to cena, jaką banki płacą za pożyczanie pieniędzy od Narodowego Banku Polskiego (NBP), i odwrotnie - ile NBP płaci za to, że trzymają tam swoje nadwyżki. A ponieważ banki nie działają w próżni, te stopy przekładają się na oprocentowanie Twojego kredytu, konta oszczędnościowego czy lokaty. Krótko mówiąc - wysokość stóp procentowych wpływa na to, ile kosztuje pożyczanie pieniędzy i ile można na nich zarobić.
W Polsce polityką stóp procentowych zajmuje się Rada Polityki Pieniężnej (RPP), czyli taki bankowy „komitet sterujący” działający przy NBP. RPP zbiera się co miesiąc, analizuje dane gospodarcze (inflacja, wzrost PKB, sytuacja na rynkach) i podejmuje decyzję: zostawiamy stopy bez zmian, podnosimy je albo obniżamy. Każda taka decyzja ma wpływ na gospodarkę i zwykłych ludzi.
Warto też wiedzieć, że istnieje kilka różnych stóp procentowych, choć najwięcej mówi się o tej jednej, głównej:
Podsumowując: RPP ustala stopy procentowe, NBP je wdraża, a my wszyscy odczuwamy ich skutki, na rachunkach, w bankach i w sklepach.
W maju 2025 Rada Polityki Pieniężnej ogłosiła długo wyczekiwaną decyzję: obniżka stopy referencyjnej z 5,75% do 5,25%. To pierwsze cięcie od ponad roku - poprzednie miało miejsce w październiku 2023. Dla wielu kredytobiorców to była dobra wiadomość, bo nawet niewielka zmiana może przełożyć się na niższą ratę. Ale jak doszło do tego momentu?
Po pandemicznym szale inflacyjnym RPP zaczęła w 2021 roku serię podwyżek, która zatrzymała się dopiero jesienią 2022. Wtedy stopy doszły do 6,75% - i ten poziom trzymał się do września 2023. Potem przyszedł czas na pierwsze ostrożne cięcia:
Przez cały 2024 i początek 2025 RPP trzymała stopy bez zmian, tłumacząc to niepewną sytuacją gospodarczą i wciąż za wysoką inflacją. Dopiero gdy inflacja zaczęła realnie hamować, z 6-7% na początku 2024 do 4,2% w kwietniu 2025, Rada dała sygnał do kolejnego ruchu.
Oficjalnie: inflacja spada, gospodarka lekko przystopowała, czas dać jej trochę luzu. Nieoficjalnie? W tle pojawiały się też spekulacje o wpływie polityki na decyzje RPP. Premier Tusk nie ukrywał, że liczy na niższe stopy jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Pojawiły się głosy, że prezes NBP, Adam Glapiński, może chcieć pokazać, że „nie gra z rządem”, ale też nie będzie stawiał oporu zmianom, które mają poparcie opinii publicznej.
Czy to decyzja stricte ekonomiczna, czy z domieszką polityki - trudno powiedzieć. Faktem jest, że majowa obniżka wpisuje się w trend luzowania polityki pieniężnej, który widać też w innych krajach. Amerykański Fed również rozważa pierwszą obniżkę stóp procentowych od dłuższego czasu, co pokazuje, że globalnie banki centralne zaczynają szukać sposobów na wsparcie wzrostu gospodarczego.
Jeśli masz kredyt hipoteczny, pewnie od razu po decyzji RPP pomyślałeś, że będzie obniżka raty. I… masz rację. Ale spokojnie bo to nie tak z dnia na dzień.
W Polsce większość kredytów hipotecznych oparta jest na zmiennej stopie procentowej, powiązanej z wskaźnikiem WIBOR (albo nowym WIRON-em, jeśli masz świeższą umowę). A ten reaguje na zmiany stóp NBP, ale z pewnym opóźnieniem - zwykle kilka tygodni. Dodatkowo Twój bank może aktualizować oprocentowanie np. raz na 3 lub 6 miesięcy - więc zależy, kiedy przypada Twój „cykl”.
No dobrze, to ile można zaoszczędzić?
Przy kredycie hipotecznym na 400 tys. zł zaciągniętym na 25 lat, obniżka stopy referencyjnej o 0,5 punktu procentowego może oznaczać ratę niższą o ok. 100-150 zł miesięcznie. Może nie dużo, ale w skali roku to już ponad tysiąc zł w kieszeni. A jeśli to dopiero początek serii obniżek, to efekt może być jeszcze lepszy.
A co z kredytami konsumenckimi, np. gotówkowymi? Tu sytuacja wygląda podobnie, ale mechanizm jest nieco inny. Po pierwsze, wiele takich kredytów ma stałe oprocentowanie, więc jeśli już masz podpisaną umowę, to zmiana stóp Cię nie dotyczy (ani w górę, ani w dół). Natomiast nowe oferty - te, które weźmiesz teraz - mogą być już nieco tańsze. Banki zaczynają obniżać oprocentowanie, choć robią to niechętnie, wręcz opornie.
Podsumowując: obniżka stóp = niższe raty, ale z lekkim opóźnieniem i nie w każdym przypadku. Im więcej takich decyzji RPP w najbliższych miesiącach, tym większa ulga dla kredytobiorców.
Obniżka stóp procentowych to dobra wiadomość dla kredytobiorców, ale dla oszczędzających - już niekoniecznie. Niższe stopy to niższe oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych. A że banki i tak niezbyt chętnie dzieliły się zyskami, to teraz tym bardziej nie będą się z tym spieszyć.
Już po decyzji RPP z maja 2025 niektóre banki zaczęły aktualizować swoje oferty - i nie w dobrym kierunku. Lokaty, które jeszcze niedawno dawały 6-7% (choć często z haczykiem), dziś spadły do 4-5%, a w kolejnych miesiącach może być jeszcze gorzej. Efekt? Realna stopa zwrotu z oszczędności może znowu być bliska zeru, jeśli inflacja będzie się kręcić w okolicach 4%.
No to co robić z oszczędnościami przy niskich stopach?
A tak przy okazji, oto brokerzy, którzy oferują ciekawe zwroty od niezainwestowanych środków na koncie:
Niższe stopy procentowe to także sygnał dla inwestorów -i to całkiem mocny. Gdy trzymanie pieniędzy w banku przestaje się opłacać, kapitał zaczyna szukać lepszych miejsc.
Inwestorzy w środowisku niskich stóp często przesuwają środki z bezpiecznych lokat do bardziej ryzykownych aktywów, licząc na wyższy zysk. Ale jak zawsze, ważna jest strategia, cierpliwość i trzymanie się rozsądnych proporcji.
Obniżka w maju 2025 była mocnym sygnałem: RPP wraca do luzowania polityki pieniężnej. Ale czy to jednorazowy ruch, czy początek serii? Tu opinie są podzielone - zależy, kogo zapytasz.
Z komunikatu po majowym posiedzeniu wynika, że Rada nie zamierza ciąć stóp „na siłę”. Glapiński w swoim stylu zaznaczył, że decyzje będą zależeć od napływających danych – czyli po prostu: „zobaczymy”. NBP chce mieć komfort reagowania na dane. Banki komercyjne jednak próbują odczytać ten sygnał po swojemu:
W teorii - tak, to możliwe. Ale w praktyce? To raczej scenariusz na 2026, nie na najbliższe miesiące. Żeby zejść do poziomu 3,5%, potrzebujemy trwałego spadku inflacji (np. w okolice 2,5-3%) i stabilnej sytuacji gospodarczej - zarówno u nas, jak i na świecie.
Problem w tym, że w tle czają się różne „ale”…
Wniosek? Kolejne obniżki są możliwe, ale tempo raczej będzie spokojne. Zamiast jazdy bez trzymanki, czeka nas ostrożna przejażdżka. Ekonomiści nie tracą zimnej krwi, więc choć szansa na niższe stopy jest, lepiej nie mieć wygórowanych oczekiwań.
A skoro już mowa o oczekiwaniu - warto wiedzieć, kiedy rynki na świecie są otwarte. Bo nawet najlepsza strategia inwestycyjna nie zadziała, jeśli złożysz zlecenie, gdy giełda śpi.
Szukasz brokera? Sprawdź nasze rekomendacje
Inwestowanie w produkty finansowe wiąże się z pewnym poziomem ryzyka.
51% rachunków inwestorów traci pieniądze, handlując kontraktami CFD z tym dostawcą.
69% rachunków detalicznych CFD odnotowuje straty.
Zastrzeżenie: