Akcje
CrowdStrike to jedna z tych firm, o których robi się głośno zawsze, gdy świat przypomina sobie, że cyberbezpieczeństwo to nie tylko temat dla nerdów, ale konkretna branża z ogromnym potencjałem wzrostu. A ostatnio mówi się o niej sporo - nie tylko przez boom na AI i rosnące zapotrzebowanie na ochronę danych, ale też przez kontrowersje związane z rządową umową w USA i zapowiedzi zwolnień. Czy mimo tego szumu akcje Crowdstrike to okazja inwestycyjna, czy raczej tykająca bomba? Sprawdźmy.
CrowdStrike to amerykańska firma z branży cyberbezpieczeństwa, która działa głównie w chmurze i skupia się na jednym: wykrywaniu, zapobieganiu i neutralizowaniu zagrożeń, zanim narobią szkód. Brzmi groźnie? No i dobrze, bo ma być - dla hakerów.
Głównym produktem firmy jest platforma Falcon - system EDR (Endpoint Detection and Response), który nie tylko monitoruje to, co dzieje się na komputerach, serwerach czy w chmurze, ale też wykorzystuje sztuczną inteligencję, by przewidywać i automatycznie reagować na zagrożenia. Brzmi jak science fiction, ale działa i to całkiem nieźle - dlatego korzystają z tego zarówno rządy, jak i największe firmy z listy Fortune 500.
CrowdStrike to nie jedyna taka spółka na świecie. Ich największą konkurencją są giganci jak Palo Alto Networks, SentinelOne, Microsoft (Defender) czy Symantec, ale to właśnie CRWD uznawana jest często za jedną z najbardziej innowacyjnych firm w tej branży. Działa zresztą wyłącznie w modelu chmurowym, co pozwala im szybciej rozwijać ofertę i lepiej skalować biznes niż klasyczni gracze z "on-premise" w DNA.
W dużym skrócie: jeśli wierzysz, że świat będzie się coraz bardziej digitalizował, a zagrożeń raczej nie ubędzie - to właśnie takie spółki jak CrowdStrike mogą na tym realnie zarobić.
Akcje CrowdStrike nie bez powodu regularnie pojawiają się na radarach inwestorów. To nie jest przypadkowa spółka z branży, tylko jeden z liderów rynku cyberbezpieczeństwa z konkretnym potencjałem wzrostu - choć nie bez ryzyka (o czym za chwilę).
Z każdym rokiem rośnie liczba ataków hakerskich, a firmy, instytucje i rządy muszą pompować coraz to większe budżety w ochronę danych i infrastruktury IT. CrowdStrike działa dokładnie tam, gdzie jest najbardziej gorąco - czyli w obszarze ochrony punktów końcowych (komputery, serwery, chmura) i reagowania na incydenty. Sprawdź także najlepsze ETF na robotykę i AI.
Trend jest jasny: im więcej danych, tym więcej zagrożeń. A to oznacza, że popyt na rozwiązania takie jak Falcon raczej nie zniknie. Wręcz przeciwnie - będzie rósł.
CrowdStrike od kilku lat notuje solidny wzrost przychodów (średnio 30% rocznie), a ich model subskrypcyjny zapewnia przewidywalność wpływów. W 2024 roku przychody przekroczyły 3 miliardy dolarów, co robi wrażenie jak na stosunkowo młodą firmę z branży technologicznej.
Co więcej, spółka intensywnie inwestuje w rozwój AI, co ma jeszcze bardziej zwiększyć efektywność i skalowalność usług. Już teraz większość działań detekcyjnych jest wspierana przez modele sztucznej inteligencji - to nie bajka, ale prawdziwa przewaga konkurencyjna.
No dobrze, ale nie wszystko złote co się świeci. W ostatnich miesiącach CrowdStrike trafiła na nagłówki także z mniej przyjemnych powodów:
Te wydarzenia nie pozostały bez wpływu na notowania - kurs akcji zanotował spadki po publikacji wyników i komunikatach prasowych.
Mimo tego wielu analityków uznaje to za krótkoterminowy szum, a nie zmianę długoterminowego trendu. Inni widzą w tym sygnał ostrzegawczy. Wniosek? To akcje, które budzą emocje - a to z reguły oznacza, że warto je przynajmniej uważnie śledzić.
Jeszcze kilka lat temu cyberbezpieczeństwo było traktowane przez wiele firm trochę jak gaśnica w biurze - coś, co trzeba mieć „na wszelki wypadek”, ale najlepiej, żeby nigdy nie trzeba było z tego korzystać. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej: liczba ataków rośnie z roku na rok, a wycieki danych, ransomware i ataki na infrastrukturę krytyczną to codzienność. Dosłownie.
Nie chodzi już tylko o to, czy ktoś zostanie zaatakowany, tylko kiedy. Dlatego firmy i instytucje zaczęły poważnie traktować temat bezpieczeństwa IT, a budżety na ten cel rosną jak na drożdżach.
W samych Stanach Zjednoczonych wydatki na cyberbezpieczeństwo mają przekroczyć 100 miliardów dolarów rocznie. A to tylko jeden rynek. W ujęciu globalnym mówimy o branży, która ma przekroczyć 300 miliardów do 2027 roku. Właśnie w tym ekosystemie działa CrowdStrike - i to nie na marginesie, tylko w samym centrum wydarzeń.
Co jeszcze przyciąga uwagę inwestorów? AI i automatyzacja. CrowdStrike nie tylko wdraża te technologie, ale robi z nich swoją przewagę konkurencyjną. System Falcon analizuje miliardy zdarzeń dziennie i reaguje w czasie rzeczywistym - często szybciej niż człowiek byłby w stanie zauważyć, że coś się dzieje.
Im bardziej złożone środowisko IT i bardziej zautomatyzowane cyberataki, tym większe zapotrzebowanie na rozwiązania takie jak Falcon. A skoro to jest przyszłość branży, to inwestorzy wyraźnie chcą być jej częścią.
Jeśli chcesz wskoczyć na giełdę i kupić akcje CrowdStrike (CRWD), musisz mieć konto u brokera, który daje dostęp do rynku Nasdaq. Na szczęście, dziś w Polsce jest kilka solidnych opcji - sprawdźmy trzy popularne:
1. XTB
69% rachunków detalicznych CFD odnotowuje straty.
2. eToro
51% rachunków inwestorów traci pieniądze, handlując kontraktami CFD z tym dostawcą.
3. DEGIRO
Inwestowanie wiąże się z ryzykiem utraty środków.
Załóż konto u brokera XTB
Wejdź na stronę brokera i wypełnij formularz rejestracyjny. Potrzebne będą podstawowe dane osobowe oraz dokument tożsamości do weryfikacji.
Zasil konto
Przelej środki na konto brokerskie. Możesz to zrobić zwykłym przelewem z konta bankowego w PLN albo jeszcze łatwiej Blikiem, a XTB zajmie się przewalutowaniem.
Wyszukaj ticker „CRWD”
W wyszukiwarce wpisz symbol akcji CrowdStrike - „CRWD”. Zobaczysz aktualną cenę i podstawowe dane.
Wybierz ilość akcji, które chcesz kupić, ustaw ewentualne zlecenia (np. limitowane) i potwierdź transakcję klikając zielony przycisk Buy.
Akcje CrowdStrike (CRWD) w ostatnich latach wykazywały znaczną zmienność, co przyciąga uwagę zarówno inwestorów krótkoterminowych, jak i tych o dłuższym horyzoncie inwestycyjnym.
CrowdStrike zakończyła rok fiskalny 2024 z solidnymi wynikami, choć nie obyło się bez kontrowersji. Oto najważniejsze liczby:
📅 Ostatnie 3 lata
📌 Obecny poziom i zmienność
📊 Wsparcia i opory
Mimo że prognozy na 2026 rok są nieco ostrożniejsze, analitycy podkreślają, że CrowdStrike pozostaje jednym z liderów w branży cyberbezpieczeństwa, z solidnymi fundamentami i potencjałem do dalszego wzrostu.
Prognozy na 2026 rok:
Mimo imponujących wyników, firma ogłosiła zwolnienie około 5% swojej globalnej siły roboczej (około 500 pracowników), tłumacząc to dążeniem do zwiększenia efektywności operacyjnej i osiągnięcia 10 miliardów dolarów rocznych przychodów powtarzalnych do stycznia 2026 roku.
Ryzyka i kontrowersje
Mimo że CrowdStrike błyszczy w wynikach finansowych i uchodzi za jednego z liderów branży, nie wszystko wygląda jak z podręcznika dla inwestorów. Ostatnie miesiące przyniosły spółce sporo zamieszania - i niekoniecznie tego pozytywnego.
Śledztwo ws. umowy z IRS
Na początku 2024 roku pojawiły się informacje o śledztwie prowadzonym przez rząd USA w sprawie kontraktu z amerykańską skarbówką (IRS), zawartego przez pośrednika - firmę Carahsoft. Chodzi o zlecenie warte ponad 30 milionów dolarów, które wzbudziło wątpliwości co do zgodności z przepisami federalnymi dotyczącymi zamówień publicznych.
Chociaż firma CrowdStrike nie została oficjalnie oskarżona o żadne wykroczenia, sam fakt, że jej nazwa pojawiła się w kontekście śledztwa, wystarczył, aby wzbudzić niepokój inwestorów. Sytuacje takie jak ta niosą ze sobą nie tylko ryzyko utraty reputacji, ale także potencjalne problemy regulacyjne w przyszłości.
Zwolnienia i „optymalizacja”
W marcu 2025 roku firma ogłosiła redukcję 5% zatrudnienia - czyli ok. 500 osób. Tłumaczyła to „dostosowaniem organizacyjnym” w kierunku większej automatyzacji i rozwoju narzędzi AI. Oficjalnie: efektywność i koncentracja na kluczowych obszarach. Nieoficjalnie: inwestorzy mogli odebrać to jako sygnał, że wzrost nie będzie już tak dynamiczny, jak do tej pory.
Warto zaznaczyć, że zwolnienia w big techach nie są niczym nowym, ale w przypadku CrowdStrike to pierwsza tak duża fala cięć - i to w momencie, gdy firma raportuje miliardowe przepływy pieniężne.
Reakcje inwestorów
Po publikacji wyników za Q4 2025 i ogłoszeniu zwolnień, kurs akcji CRWD zanotował spadek o ponad 11% w ciągu jednej sesji. Mimo że EPS był powyżej oczekiwań, to prognozy na przyszły rok okazały się bardziej konserwatywne, co rynek odebrał jako ostrożny (albo zbyt ostrożny) sygnał ze strony zarządu.
Takie reakcje to typowy przykład „dobrych wyników, złych oczekiwań” - coś, co na giełdzie zdarza się często, ale zawsze robi wrażenie, gdy dotyczy spółki z dużym hype’em.
No dobrze, to czas na najważniejsze pytanie: czy warto dziś zainwestować w CrowdStrike?
Z jednej strony masz spółkę, która jest jednym z liderów branży cyberbezpieczeństwa, z solidnym wzrostem przychodów, mocnym produktem i technologicznym pazurem. Sektor IT security rośnie jak na drożdżach, a do tego CrowdStrike dobrze korzysta z trendów takich jak AI i automatyzacja.
Z drugiej strony nie jest to inwestycja bez ryzyka. Masz śledztwo z IRS, cięcia zatrudnienia i ostrożne prognozy na 2025, które pokazują, że tempo wzrostu może zwolnić. Do tego kurs akcji bywa zmienny, więc trzeba mieć nerwy ze stali, jeśli planujesz krótkoterminowy ruch.
👉 Sprawdź także najlepsze akcje do kupienia w tym roku
Podsumowując CrowdStrike to nie jest klasyczny „safe bet”. Jeśli lubisz mieć portfolio z nutą technologicznego pazura i wiesz, co robisz, to warto mieć ją na radarze.
Inne ciekawe spółki do kupienia
Szukasz brokera? Sprawdź nasze rekomendacje
Inwestowanie w produkty finansowe wiąże się z pewnym poziomem ryzyka.
Inwestowanie wiąże się z ryzykiem utraty kapitału. Przed inwestowaniem zaleca się konsulta
Inwestowanie niesie ze sobą ryzyko straty.