Brokerzy
Dziś skupimy się na dwóch bardzo mocnych graczach — Revolut i ZEN Bank. Pokażę Ci, czym są te usługi, jakie mają funkcje i czym się różnią.
Revolut umożliwia inwestowanie użytkownikom z Polski za pośrednictwem sekcji „Invest” w aplikacji.
Platforma oferuje akcje i ETF-y — m.in. ponad 2 500 akcji notowanych na rynkach USA i UE. W przypadku ETF-ów Revolut podkreśla możliwość zakupu już od niewielkiej kwoty (np. 1 €) oraz opcję planu cyklicznych inwestycji (Investment Plan).
Ponadto funkcjonuje tzw. „Robo-Advisor” w Revolut, czyli automatyczne doradztwo inwestycyjne za opłatą roczną około 0,75% salda.
ZEN.COM działa przede wszystkim jako instytucja pieniądza elektronicznego — oferuje konto wielowalutowe, kartę Mastercard, wymianę walut, przelewy i płatności graniczne. Nie znajdziesz tam akcji, obligacji czy funduszy.
Revolut w planie Standard daje limit darmowej wymiany do 5 000 zł miesięcznie, a potem pobiera 0,5% prowizji (lub 1% w weekend). W wyższych planach (Plus, Premium, Metal) te limity są większe albo całkiem zniesione.
ZEN natomiast działa prościej: masz marżę od 0,2% do 0,5% (w zależności od planu), plus 0,4% w weekendy. Niby niewiele, ale jeśli regularnie płacisz w walutach — na końcu roku może wyjść różnica rzędu kilkudziesięciu złotych.
Dla osoby, która płaci za granicą albo robi zakupy w USD czy EUR, ZEN ma lekką przewagę — pod warunkiem, że nie zostajesz przy darmowym planie.
Oba fintechy reklamują się hasłem „bez opłat”, ale jak zawsze — diabeł tkwi w szczegółach. Revolut Standard jest darmowy, lecz po przekroczeniu limitów zaczynają się mikropłatności: za wymianę walut, za wypłaty z bankomatów, a nawet za ekspresowe przelewy SWIFT.
ZEN też ma plan Free, lecz w nim wypłata z bankomatu to 1,5% prowizji. W planie Gold (ok. 4 zł miesięcznie) część tych opłat znika, a w Platinum (~30 zł) większość jest już wliczona.
Tutaj filozofie obu firm są zupełnie różńe. Revolut zamienił się w ekosystem: możesz tam inwestować w akcje, ETF-y, krypto, trzymać oszczędności i zarządzać budżetem. Dla niektórych to zaleta, dla innych — chaos.
ZEN idzie w inną stronę: prostota i bezpieczeństwo zakupów. W wyższych planach dostajesz cashback, ochronę kupującego i przedłużoną gwarancję na elektronikę.
To aspekt, który użytkownicy często pomijają — dopóki coś się nie wydarzy. Revolut ma licencję bankową na Litwie (Revolut Bank UAB) i działa w Polsce jako oddział, więc środki są formalnie objęte gwarancjami do 100 000 EUR.
ZEN jest instytucją pieniądza elektronicznego, też nadzorowaną przez litewski bank centralny, ale nie posiada statusu banku — czyli środki klientów nie są objęte klasycznym systemem gwarantowania depozytów.
Revolut i ZEN to dwa zupełnie różne temperamenty w świecie finansów. Oba potrafią ułatwić życie, ale nie każdemu w ten sam sposób.
Revolut to klasyk wśród podróżników – dziesiątki walut, globalna akceptacja karty i wymiana po kursie międzybankowym w planach Premium i Metal. Do tego aplikacja, która sama pokazuje, w jakiej walucie najlepiej zapłacić. ZEN też daje wielowalutowe konto i karty Mastercard, ale jego przewaga leży raczej w cashbacku i ochronie zakupów, a nie w rozmachu walutowym. Jeśli więc często śpisz w hotelach i kupujesz elektronikę w sieci – ZEN może się bardziej opłacić niż Revolut.
Tutaj przewaga ZEN jest wyraźna. Ochrona kupującego, zwrot pieniędzy przy awarii sprzętu, przedłużone gwarancje – to rzeczy, których Revolut (jeszcze) nie ogarnia w tak przyjazny sposób.
W Polsce cashback w ZEN działa u setek partnerów – od Media Markt po Booking.com – więc jeśli sporo kupujesz w sieci, ten fintech może Ci realnie oddać kilkadziesiąt złotych miesięcznie.
Revolut to nie tylko konto, ale i mini-platforma inwestycyjna. Umożliwia handel akcjami, ETF-ami i kryptowalutami bez wychodzenia z aplikacji. Oczywiście – to nie jest pełnoprawny broker z KNF, ale do testowania i małych transakcji – wystarczy.
ZEN takich funkcji nie ma – jest bardziej „konsumencki” niż inwestycyjny.
Revolut Bank UAB działa w ramach unijnego systemu gwarancji depozytów do 100 000 EUR – więc środki masz realnie chronione. To ważny argument dla osób trzymających większe kwoty. ZEN nie jest bankiem, a Twoje środki są segregowane na rachunkach powierniczych – czyli bezpieczne, ale bez gwarancji państwowej. Dla większości użytkowników to OK, ale warto o tym wiedzieć zanim przelejesz oszczędności.
ZEN ma prostszy i często tańszy cennik dla codziennego użytkownika – szczególnie w planie Gold. Revolut z kolei może okazać się droższy, jeśli często przekraczasz limity lub robisz transakcje w weekend.
W skrócie:
Revolut i ZEN to dwa różne światy pod jednym fintechowym dachem.
Revolut pozwala inwestować, oszczędzać, wymieniać waluty i płacić w 150 walutach. Świetny, jeśli lubisz mieć wszystko w jednej aplikacji i nie boisz się przełączać między zakładkami. Ma jednak swoje minusy: limity, prowizje weekendowe i częste narzekania na support.
ZEN to minimalizm i komfort użytkownika. Nie przytłacza, nie wymaga konfiguracji, za to daje cashback, ochronę zakupów i łatwość w codziennych płatnościach. Jeśli nie potrzebujesz inwestycji ani krypto – może być bardziej intuicyjny i tańszy.
W skrócie:
Szukasz brokera? Sprawdź nasze rekomendacje